Pierwsze urodziny Ecyklopedii

Pierwsze urodziny ecyklopedii

Pierwszy rok życia Ecyklopedii minął z jednej strony szybko, bo wydaje mi się, że dopiero co otwieraliśmy nasze progi dla adeptów kolarstwa elektrycznego, a z drugiej strony ilością doświadczeń i przeżyć mógłbym obdzielić kilka lat prowadzenia poprzednich przedsięwzięć, które mam na swoim biznesowym liczniku.

Rocznice zawsze skłaniają do refleksji: co się udało, co można było zrobić lepiej, o czym chcemy jak najszybciej zapomnieć, ale też w jaką stronę chcemy iść, czy nasze drogi będą tymi właściwymi, jak będzie wyglądał świat, który nie przestaje nas ostatnio zaskakiwać, nie zawsze z miłej strony.

Postaram się pokrótce rozwinąć wspomniane powyżej tematy.

Pierwszy wniosek jaki mi się nasuwa jest taki, że warto zaczynając biznes znać rynek na jakim chce się działać – czytanie statystyk, robienie biznesplanów na nich opartych wygląda obiecująco, ale wyczucie i matematyka nie zastąpi samego doświadczenia, a to nabywa się z czasem.

Dla mnie rowery to było zawsze hobby – narzędzie przede wszystkim do uprawiania sportu, czasem turystyki – w zasadzie tylko sporadycznie jako środek transportu. Tym tropem poszedłem wybierając pierwszy asortyment Ecyklopedii. Zgodnie z moim wyczuciem i statystykami najwięcej powinno sprzedawać się górskich rowerów elektrycznych. Choć nadal jest wielu, którzy uważają, że jazda po górach ze wspomaganiem elektrycznym to nie sport, to zachęcam do wypróbowania tej dyscypliny i odpowiedzi sobie czym jest rower eMTB po 5 godzinach na siodełku i zrobieniu ponad 1000 metrów przewyższenia.

Jednak Warszawa, to nie Szczyrk, Zakopane, czy Kudowa Zdrój… Gdzie się podziali moi wymyśleni klienci? Do dziś ich nie ma zbyt wielu. Ale całe szczęście pojawili się inni – tacy, o których początkowo nie myślałem. Ludzie, którzy wykorzystują na codzień rowery elektryczne w zupełnie inny sposób – do przemieszczania się po mieście, nie zawsze tylko dla przyjemności, ale użytkowo – dojeżdżają nimi do pracy, dowożą dzieci do przedszkoli i szkół – zastępując nimi samochody osobowe, albo komunikację zbiorową. Pojawili się Ci, którzy chcą wyprawić się na daleką wycieczkę po równinach Mazowsza, pojawili się ludzie, którzy dzięki elektrycznemu wsparciu napędu mogą towarzyszyć w rowerowych przygodach tym, którzy takiego wsparcia nie potrzebują lub po prostu go nie chcą.

W ten sposób moja hierarchia doboru asortymentu już na początku stanęła na głowie.

Całe szczęście w naszej ofercie mamy takich producentów jakimi są Riese&Muller, czy Orbea – oni posiadają tak szeroki wybór jednośladów, że szybko udało nam się dostosować towary na półkach do wymagań rynku. Nie ustajemy jednak w poszukiwaniach rowerów spełniających oczekiwania naszych odbiorców i dlatego wkrótce w naszym sklepie pojawią się nowe marki producentów rowerów elektrycznych.

Wielką nauką dla mnie było zrozumienie siły mediów społecznościowych, jako narzędzia budowania wizerunku i popularności marki – może wydaje się to większości z Was oczywiste, ale w mojej dotychczasowej działalności nie było to w ogóle istotne.

Kolejnym wyzwaniem jest stworzenie zespołu zdolnego do udźwignięcia ciężaru budowy nowego bytu. Tutaj nie miałem wątpliwości, że od tego zależy istnienie i przetrwanie każdego przedsięwzięcia gospodarczego. Przez rok przewinęło się przez firmę kilkanaście osób – wynikiem tego jest powstanie silnego sześcioosobowego zespołu, który dokonuje rzeczy wydawałoby się niemożliwych, buduje nieustannie kompetencje w obszarach za jakie jest odpowiedzialny i, mam nadzieję, optymistycznie patrzy na przyszłość sklepu.

Korzystając z okazji chciałem wszystkim tym, którzy przewinęli się przez nasze progi podziękować – niezależnie od tego jak długo z nami pracowali i w jakiej roli – każdy z Was zostawił po sobie jakiś ślad.

Sklep rowerowy nie żyje samymi rowerami – chcielibyśmy wypuszczać naszych klientów ze sklepu w pełni przygotowanych do jazdy. Tutaj też wciąż uczymy się, czego tak naprawdę potrzebują użytkownicy rowerów elektrycznych. Ta nauka wciąż trwa. Na razie na stałe zagościła u nas firma ABUS ze swoimi kaskami i zabezpieczeniami rowerów i Ortlieb z sakwami i torbami niezbędnymi w każdej podróży.

Wielu z naszych klientów to młodzi rodzice, o ile wygodniej jest przewozić pociechy w foteliku przytwierdzonym do e-bike’a, czy ciągnąc rowerem ze wspomaganiem przyczepkę – to mogą potwierdzić użytkownicy kupionego u nas wyposażenia tego typu marek Croozer, Thule, czy Hamax.

Tych samych rodziców zapraszamy do naszego sklepu oferując najpopularniejsze chyba w tej chwili rowerki dla dzieci Woom – także w wersji elektrycznej.

Traktujemy to jako swego rodzaju mały podstęp w celu ściągnięcia nowych klientów do naszego sklepu 🙂 Stoi bowiem przed nami bardzo trudne zadanie – wyedukowania jak największej ilości ludzi, czym w ogóle jest rower elektryczny, bo ten środek transportu dopiero zaczyna zdobywać popularność w naszym kraju i nie we wszystkich jest już zbudowane zainteresowanie tym tematem.

Czy po roku działalności potrafię odpowiedzieć na pytanie, czy bycie pierwszym w Polsce sklepem poświęconym tylko rowerom elektrycznym to dobry pomysł? Mówiąc szczerze jeszcze nie wiem… Jesteśmy nadal na początku drogi, nadal się uczymy, docieramy. Pewnie czekają nas jeszcze uniesienia i potknięcia – nadal oprócz włożonego wysiłku będziemy potrzebowali szczęścia, żeby odpowiedź na postawione na początku akapitu pytanie była pozytywna. Mam nadzieję, że będziecie za nas ściskać kciuki i za rok powiem: tak, to był bardzo dobry pomysł!